niedziela, 31 lipca 2011

Buuuu !

Hej !
Dzisiaj byłam w Tesco i kupiłam sobie zeszyt za 6.99 specjalnie po to aby pisać w nim rozdziały ^^
W środku przykleiłam już postacie i wgl...
Zobaczcie :










Nie wiem kiedy odwieszę bloga :(
Jak na razie nie mogę się ogarnąć bo mój kolega Miki umarł :( :(
Miał tylko 17 lat :(
Czemu młodzi ludzie tak szybko umierają ? :( ;(
Papa

piątek, 29 lipca 2011

Zawieszam !

Zawieszam bloga bo
1. Nie mam czasu na pisanie.
2. Nie mam ochoty na pisanie
3. Nie mam humoru na pisanie
Jprdl.
Mam ochote roz**erdolić sobie łeb ;D
Hehe ^^
Idę sie powiesić ( szymon mi kazał xD )
Papa ;* ;* ;* ;*

niedziela, 24 lipca 2011

Rozdział 5 " Why Me ? "

Była 13.38/Postanowiłam iść na spacer. Nie mogłam zapomnieć o Bartku więc poszłam w miejsce gdzie odbyłam się nasza pierwsza "randka". Postanowiłam usiąść koło brzegu ale nie tak gdzie siedzieliśmy tylko po drugiej stronie. Siedziałam ze spuszczoną głową. W pewnym momencie dostałam sms. Nie miałam tego numery ale był mi znajomy.
O kurde ! To był numer BARTKA !
Z niepokojem odebrałam wiadomoś i zobaczyłam tam :
- Co ty tu robisz ? -,-
Popatrzyłam przed siebie i zobaczyłam bartka siedzącego naprzeciwko mnie ale po drugiej stronie. Postanowiłam mu odpisać :
- Siedzę , a co? Nie widać ? Może zasłania Ci twoje wielkie ego ?
Gdy on to przeczytał wstał i poszedł ...
" Chyba wygrałam " - pomyślałam sobie.
/ Kilka godzin później /
Siedziałam nad brzegiem kilka godzin. Robiło się ciemno i zimno więc postanowiłam iść do domu. Gdy szłam spotkałam mojego kolegę Kamila. On chodzi ze mną do klasy. Kamil też mnie nie lubiał chcoiaż tamtym razem powiedział mi "Cześć" co mnie bardzo zdziwiło. Przeszłam obok niego i po 5 minutach byłam już w domu. Byłam bardzo zmeczona więc wzięłam szybki prysznic i poszłam spać.
/ Następny dzień/
Rano wstałam bo obudził mnie Kamil.
- Ej ! Pamiętasz , że jak byłaś mała grałaś na fortepianie ale potem złamałaś rękę i tak jakoś przestałaś grać ? - zpytał.
- No pamiętam , a co ? - spytałam.
- Tata kupił Ci fortepian - odparł.
- Żartujesz ze mnie ? - zapytałam.
- Nie. Naprawdę. Właśnie go wnoszą - odpowiedział, a ja wyjrzałam przez okno i zobaczyłam dużą ciężarówkę. Szybko wstałam i w szlafroku zbiegłam na dół. Fortepian był owinięty folią więc nie widziałam jak wygląda. Od razu wnieśli go do mojego pokoju. Gdy wszyscy wyszli zdarłam folię i ujrzałam czarne cudo z fioletowym napisem " Never Say Never, Hope ". Bardzo się ucieszyłam gdy to zobaczyłam. Tata pewnie wiedział, że lubię piosenkę " Never Say Never " JB i JS. Bardzo mi się spodobał więc usiadłam przed nim i zaczęłam grać. Wtedy przypomniało mi się jak miałam 6 lat. Grałam i śpiewałam piękną piosenkę Hallelujah - Leonard Cohen. Grałam tak samo jak dawniej. Uwielbiałam tę piosenkę ale jeszcze bardziej P!nk - Perfect. Ta piosenka jest dla mnie bardzo ważna bo to dzięki niej jeszcze nic sobie nie zrobiłam. Gdy skończyłam grać i śpiewać usłyszałam za sobą mojego brata. Odwróciłam się i było mi trochę głupio , że tak brzydko zaśpiewałam
- Ślicznie śpiewasz i grasz - odparł.
- Nie kłam już - powiedziałam - nie musisz mnie pocieszać.
- Ale naprawdę - odpowiedział, a ja zaczęłam się śmiać. Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. Jak otworzyłam ujrzałam mojego tatę. Powiedział, że zapomnial kluczy i , że się  WYPROWADZAMY  !
- Co ? Ale gdzie i kiedy ? - zapytałam.
- Idźcie się pakować , zaraz jedziemy. Szybko ! - powiedział.
- Ale na ile i gdzie ? - spytał Kamil.
- Jedziemy do Los Angeles i nie wiem na ile ale spakójcie jak najwięcej rzeczy - odparł tata i szybko pobiegliśmy się pakować. Nie spakowałam tylko moich zabawek z dziecństwa , a tak po za tym to wszysto. Szybko zeszłam na dół. Spakowaliśmy walizki do taksówki i pojechaliśmy na lotnisko. Pół godziny zajęło nam dojechanie tam. Tata przez całą drogę był niespokojny. Po odprawie wsiedliśmy do samolotu i lecieliśmy kilka godzin. Nie liczyłam bo zasnęłam.
/ Kilka godzin później /
W pewnym momencie obudził mnie Kamil mówiąc, że jesteśmy na miejscu. Ucieszyłam się trochę, że zobaczę LA. Mam nadzieję , że tu mnie ludzie nie znienawidzą. Zaczęliśmy wysiadać z samolotu. Potem odebraliśmy nasze bagaże i taksówką pojechaliśmy do naszego domu który tata kupił , nawewt nie wiem po co. Dom był o wiele większy niż poprzedni. Gdy wyciągnęliśmy bagaże z taksówki zaczęliśmy wchodzić do domu. W środku też był wspaniały. Został urządzony w bieli, czerni i w kolorze kremowym. Bardzo mi się tam spodobało. Następnie tata powiedział gdzie znajdują sie nasze pokoje. Gdy otworzyłam drzwi prowadzące do mojego pokoju zobaczyłam coś niesamowitego ! Mój pokój był urządzony na fioletowo-czarno-biało. Marzyłam o takim. Szybko weszłam do pokoju. Rozpakowałam moje rzeczy. Potem wyciągnęłam laptopa i weszłam na facebook'a. Postanowiłam dać sobie taki status :
- Hm ... ciekawe czemu muszę być teraz w LA ? :(
Potem to opublikowałam i po chwili głupi Radek dodał komentarz :
- Bo w Polsce nie ma miejsca dla idiotek :)
Zdenerwowałam się na niego :/
Postanowiłam usunać ten komentarz i ogólnie status. Nagle zadzwoniła moja komórka. Był to jakis nieznajomy numer. Mimo to postanowiłam odebrać.
- Halo - powiedziałam.
- Dzień dobry , czy rozmawiam z Gabrielą Bednarczyk ? - zapytał jakiś facet.
- Tak , ale o co chodzi ? - spytałam.
- Przykro mi to mówić ale pani matka nie żyje - powiedział , a ja upuściłam telefon. Usiadłam na łóżku i z oczu popłynęły mi łzy. Gdy dotarło do mnie co się stało podniosłam telefon.
- Ale jak to nie żyje ? - zapytałam.
- Dzisiaj koło 11 rano została zamordowana - odparł, a ja jeszcze bardziej zaczęłam płakać.
- Dziękuję za informację - odparłam i się rozłączyłam, potem pobiegłam przekazać smutną wiadomość Kamilowi ...


Jest taki, a nie inny.
Jestem wkurzona na Edytę bo strasznie przekręciła moje słowa ! :( :/ To nie jest miłe :(

Chciałam wszystkich przeprosić za wszystko złego co kiedy kolwiek wam zrobiłam lub powiedziałam :( Naprawdę mi przykro :( Ale każdy ma czasem dni lepsze i gorsze :(
Dzisiaj mam ochotę zapaść się pod ziemię bo wydaje mi sie ( lub jest to prawda ) , że wszyscy mnie nienawidzą i są przeciwko mnie ;(
Pozdrawiam Was :* <3
Pamiętajcie, że co kolwiek mówię oznacza to , że Was kocham xD <3
Dzięki Wam zaczynam wierzyć w siebie :)
Papa ;* <3

sobota, 23 lipca 2011

Rozdział 4 " Divorce "

  Płakałam przez chwilę lecz potem jakoś minęło. Jak widać nie czułam nic do niego. Szkoda, że nie mam przyjaciółki której mogłabym zaufać i wszystko powiedzieć. Była 18.32 .Nagle do mojego pokoju wszedł tata. Powiedział, że matka przyjechała i chcą z nami porozmawiać. Szybko wstałam i zbiegłam na dół. Ona siedziała w kuchni. Wszyscy razem usiedliśmy i rodzice powiedzieli, że jutro w sądzie jest rozwód i ,że będziemy musieli zeznawać u kogo chcemy mieszkać itp. Gdy już nam wszystko powiedzieli poszłam do swojego pokoju. Siedziałam na łóżku i jakoś tak powtarzałam sobie numer telefonu Bartka :
- 608****13.
Ciągle pamiętam ten numer i nie mogę zapomnieć. On się tak podle zachował, a ja po prostu nie chciałam być z kimś kto mnie tak traktuje. Dobrze zrobiłam mówiąc, że nie chcę z nim być. Teraz mniej cierpię niż cierpiałabym po zerwaniu. Byłam zmęczona tym wszystkim więc poszłam się wykąpać i spać.
/ Następny Dzień /
Rano wstałam koło 7.08 miałam być w sądzie o 8 więc ubrałam się w fioletowe rurki , białą bluzkę z napisem Never Say Never i do tego fioletowo-białe skejty. Założyłam też czarną bluzę. Telefon komórkowy włożyłam do kieszeni. Chwilę później zeszłam na dół i razem z Kamilem i tatą pojechaliśmy do sądu. Gdy rodzice weszli do sali rozpraw ja siedziałam na korytarzu. Nagle wezwali mnie do tamtego pomieszczenia. Gdy weszłam zobaczyłam moich rodziców po dwóch stronach. Podeszłam do miejsca z którego miałam zeznawać i sędzia zaczął pytać :
- Przedstaw nam się.
- Jestem Gabriela Bednarczyk. Mam 15 lat i mieszkam w Chrz*****e.
- Nie musisz składać zeznań bo to są twoi rodzice - odparł miły pan sędzia.
- Ale ja chcę zeznawać - odpowiedziałam.
- No to powiedz nam z kim chciałabyś mieszkać ? - zapytał.
- Ja chcę mieszkać z tatą ponieważ z mamą nie mam takich relacji jak z tata. Mama wszystkiego mi zabrania i dla niej najważniejsze są pieniądze - powiedziałam.
- Zamknij się Kretynko !  krzyknęła moja matka, a ja się rozpłakałam i wybiegłam z sali. Kamil chciał za mną pobiec ale kazali mu wejść do sali. Wybiegłam z budynku. Usiadłam na schodach i płakałam
/ Oczami Kamila /
Wszedłem do sali. Widziałem, że matka siedzi wściekła, a tata rozgląda się po sali zniecierpliwiony. Sędzia kazał mi się przedstawić po czym spytał z kim wolałbym mieszkać.
- Szczerze mówiąc wolałbym mieszkać z tatą. Z nim mogę się zawsze powygłupiać. A z mamą ... ona zawsze przesiaduje u przyjaciółki lub na zakupach. Przeważnie wraca w nocy. Gdy ostatnio zobaczyłem ją z tym facetem myślałem , że oszaleje. Cieszę się, że powiedziałem to tacie bo ona dotąd by go wykorzystywała finansowo. Ale dobrze, że Gabi nic o tym nie wie. To boli tak źle mówić o swojej matce ale muszę bo obiecałem mówić prawdę - odparłem , a rodzicielka gapiła się na mnie jak na kogoś kto by ją zabić chciał.
- To wszystko co chciałeś powiedzieć ? - zapytał sędzia.
- Ta , to wszystko. A czy teraz mogę iść poszukać siostry ? - spytałem ,a on mi pozwolił. Wyszedłem z sali i poszedłem w stronę wyjścia.
/ Oczami Hope /
Siedziałam na schodach aż nagle z budynku wyszedł Kamil.
- Co się stało ? - zapytał mnie brat.
- Matka nazwała mnie kretynką i kazała się zamknąć - odparłam szlochając.
- Co za idiotka z niej - powiedział ze złością Kamil.
- Chodź , wrócimy na salę i posłuchamy co o nas mówią - zaśmiał się. Potem wstaliśmy i weszliśmy tam. Weszliśmy na salę i usiedliśmy na ławce. Na salę co chwilę wchodził ktoś znajomy i zeznawał. Potem sędzia udał się na naradę.
/ Pół godziny później /
W pewnym momencie na salę wszedł sędzia. Powiedział , że ja i Kamil zamieszkamy z tatą. Bardzo się ucieszyliśmy. Sędzia potem jeszcze robił "wykład " :
- Dzisiaj p. Ilona ( moja matka ) pokazała , że jest złą matką. Nie rozumiem jak można swoje własne dziecko tak brzydko nazwać. Mam nadzieję , że od dzisiaj p. Rafał ( mój tata ) , Gabrysia i Kamil będą żyli szczęśliwie i poukładają sobie wszystko od nowa. Uważam sprawę za zamkniętą - powiedział, wszyscy wstali i zaczęli wychodzić. Cieszyłam się, że to już koniec. Nagle podeszła do nas matka i powiedziała , że się zemści. Razem z Kamilem zaśmialiśmy się jej prosto w twarz. Potem w trójkę wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu. Gdy byliśmy na miejscu weszłam do budynku i pobiegłam do mojego pokoju. Od razu napisałam o tym w moim pamiętniku :
- Aaaa ! Nareszcie uwolniłam się od matki ! Teraz mieszkam tylko z tatusiem i Kamisiem ! <3 ;* Nie chce mi się pisać bo za bardzo się cieszę ! Papa !
Potem zamknęłam pamiętnik i włożyłam pod poduszkę ...

Mam nadzieję , że rozdział się podoba ;)
Tak wgl to nigdy nie byłam w sądzie i nie zeznawałam ani nic więc jak coś jest nie tak to sorki ;D
Wczoraj naszła mnie wena i napisałam 2 rozdziały ;D xD
Komentujcie ;* <3
Cya ;* <333 <LOVE>


Ps. Polecam blogi :
www.niedoostoosoowana.blogspot.com
www.in-the-sky.blog.onet.pl
www.justinbieberkandi.blogspot.com
www.my-life-is-indifferent.blogspot.com

niedziela, 17 lipca 2011

Rozdział 3 " Sad Day "

/ Następny Dzień /
Gdy rano wstałam strasznie bolała mnie głowa ale musiałam iść do szkoły na zakończenie roku. Ubrałam się w czarną spódniczkę , białą bluzkę. Wzięłam czarną , małą torebkę i włożyłam do niej chusteczki , telefon i portfel. Na koniec założyłam mój łańcuszek z literką "H" . Następnie poszłam do szkoły. W szkole zobaczyłam Bartka. Chciałam do niego podejść , ale coś mnie powstrzymało. Uśmiechnęliśmy się do siebie i napisał mi sms :
- Hej słońce. Co u Ciebie ? ;* <3
Gdy to przeczytałam od razu poprawił mi się humor. Potem mu odpisałam
- Heej ;* A dobrze. A u Ciebie ?
Po chwili znowu odpisał :
- Też dobrze ale trochę się stresuję bo muszę dzisiaj grać na gitarze i śpiewać przed wszystkimi - napisał. Zdziwiłam się xD
- Ooo, to trzymam kciuki - odpowiedziałam i potem już nie pisaliśmy bo wszedł dyrektor i zaczęło się rozdanie świadectw. Tamten rok poszedł mi bardzo dobrze bo nie skupiałam się na znajomych (których nie miałam ). Moja średnia to 6.0 , najwyższa w szkole. Po rozdaniu świadectw przed oczami widzów stanął Bartek ze swoją gitarą. Podszedł do mikrofonu który stał na stojaku i zaczął mówić :
- Tę piosenkę dedykuję mojej kochanej Kamili B. i moim najlepszym kumplom, a także dla najlepszych z tej szkoły - powiedział, a inny chłopak wykrzyknął :
- Czyli piosenka nie dla Hope ! Bo ona nie jest fajna ! - w tym momencie z tamtąd wyszłam i słuchałam z daleka jak Bartek śpiewa. Byłam na niego trochę zła, że się w ogóle mną nie interesuje. Może to trochę głupi powód ale dla mnie to ważne. Chyba nie powinnam spotykać się z kimś kto ukrywał by nasz związek. Gdy Bartek skończył grać wszystko się skończyło i poszliśmy do swoich domów. Gdy szłam dogonił mnie Bartek.Szliśmy bez słowa. Pod moim domem stanęliśmy i on zaczął rozmowę :
- Hope , no wiesz , jesteś bardzo fajna no i ... Chcesz ze mną chodzić ? - zapytał.
- Po bułki do sklepu ? - zażartowałam. - Sorki ale nie ! Nie chcę mieć chłopaka który jest romantyczny w ukryciu, a nie zwracający na mnie uwagi przy kumplach - odparłam i szybko weszłam do domu. Byłam trochę wystraszona ( nie wiem nawet czemu ) lecz nareszcie mu powiedziałam to co myślałam. Mam nadzieję, że zrozumie i albo popracuje nad błędami , albo da sobie spokój. W pewnym momencie dostałam sms od Bartka. Gdy go otworzyłam zobaczyłam to :
- Wiesz co , masz rację ! Nie możemy być razem bo nie zasługujesz na mnie ! Nie chcę Cię znać ! Usuń mój numer i nie nękaj mnie ! - wtedy z oczu poleciały mi łzy ...


Hejka Kochani :* <3
Dodaje kolejny bo nie mam co robić :(
Mam poparzenie 1 stopnia na pleckach :( Głupie słońce ;( Teraz muszę siedzieć w domu i przed słońcem się ukrywać ! :/ Pomocy ! ;(
Kto mnie pocieszy ? :PP ( mam nadzieję , że jakiś ładny chłopak xD )
Wczoraj było mega ! Nie uwierzycie ... ! Zaczęłam na blogu pisac o Bartku to on nagle pojawił się w moim życiu -,- : / Kto go wygoni ? ;D
Lecę przepisywać kolejny rozdział xDD ( wciągnęło mnie xDD ) ;D
Papa ;** Love u guys ! <3 ;*

Ps. Sorki , że taki krótki :(

sobota, 16 lipca 2011

Rozdział 2 " Crazy Day "

- Jak to ? - zapytał smutny.
- No normalnie - odparłam.
- Zdaje Ci się - powiedział.
- Jedna osoba mi to powiedziała, mama jej to mówiła - powiedziałam smutna.
- Nie martw się , będzie dobrze - przytulił mnie, a z oczu popłynęły mi łzy.
- Nie płacz - powiedział.
- Jak mam nie płakać ? - odparłam.
- Później pogadamy - powiedział, a ja poszłam do łazienki. Usiadłam na podłodze i zaczęłam płakać. Nagle do łazienki wszedł mój kolega Bartek. Taaa , damska łazienka , a on i tak wchodzi xD
- Yyy ... pani Cię woł... Co się stało ? - zapytał.
- Nieważne - odparłam.
- Mi możesz powiedzieć - odpowiedział siadając obok mnie.
- Przecież ty też mnie nienawidzisz jak reszta - powiedziałam i spojrzałam w okno które było naprzeciwko mnie. Łzy płynęły mi z oczu po policzkach.
- Nie płacz już - odparł i mnie przytulił. Wtedy poczułam , że nikt dawno tego nie robił ( w sensie , że żaden obcy chłopak ).
- Teraz już powinnaś wiedzieć , że Cię lubię - powiedział , a ja się lekko uśmiechnęłam.
- Powiesz mi już co się stało ? - spytał.
- Moi rodzice się rozwodzą - powiedziałam do kolegi.
- Aha , współczuje ... - odparł. - Chodźmy już bo nas będą szukać lub coś podejrzewać - przymrużył oczy, a ja się zaśmiałam. Potem wyszliśmy z łazienki i poszliśmy na pole. Tak w ogóle to Bartek ma brązowe oczy , jest szatynem i ma ładny uśmiech. Z charakteru jak na razie nic nie mogę powiedzieć bo mało go znam. Gdy kumple Bartka zobaczyli nas razem zaczęli się śmiać.
- Ja tylko po nią poszedłem bo nauczycielka mi kazała - odparł. Myślałam , że chociaż on jest inny , ale nie , on też się mnie wypiera. Popatrzyłam na niego , pokręciłam głową i poszłam usiąść pod fajne drzewko gdzie zawsze siedziałam. Nudziło mi się więc zaczęłam wymyślać różne zdania itd. Nagle pomyślałam żeby złączyć to w całość. Gdy połączyłam , wyszła z tego piosenka " I am what I am ". W pewnym momencie dostałam sms. Nie miałam tego numeru w kontaktach więc byłam ciekawa kim jest nadawca.Sms brzmiał tak :
- To nie tak jak myślisz !
Nie wiedziałam o co chodzi więc postanowiłam odpisać tak :
- Po 1. nie wiem kim jesteś.
Po 2. O co Ci chodzi ?
Po chwili ten ktoś napisał tak :
- Tu Bartek. Sorki za to , że tak się zachowałem. Nie wiedziałem co powiedzieć.
Zdziwiłam się , że Bartek ma mój numer i , że w ogóle się odezwał.
- Aha , okey - odpisałam mu.
- Ale wynagrodzę Ci to ! dzisiaj po szkole zabiorę Cię na spacer i pokażę Ci coś - napisał , a ja się uśmiechnęłam do telefonu.
- Lepiej nie , bo jeszcze Cię kumple ze mną zobaczą - wysłałam wiadomość z lekką złością.
- Ale pójdziemy w miejsce gdzie nas nie zobaczą - odpisał mi.
- No okey , niech będzie - odpisałam.
- Może być o 18 ? - wysłał.
- Ok , pod szkołą ? - zapytałam.
- Ok - odpisał i potem już nie pisaliśmy tylko z daleka się do siebie uśmiechaliśmy.
/ Kilka Godzin Później /
Siedziałam na schodach przed domem. Nagle popatrzyłam na zegarek. Była 17.38 , postanowiłam iść się przygotować. Ubrałam czarne leginsy , ciemno-niebieską tunikę do tego czarno-niebieskie trampki. Zrobiłam lekki make up i poszłam pod szkołę. Gdy była 18.03 dotarłam pod szkołę , a Bartek już tam był. Potem poszliśmy do lasu. Szliśmy i szliśmy aż nagle dotarliśmy do miejsca gdzie była wielka góra i z tej góry spływał wodospad. Wodospad spływał do rzeczki z przeźroczystą wodą. Nad wodospadem było widać piękne pomarańczowe niebo i zachodzące słońce. Było tam wspaniale. Zeszliśmy z góry koło brzegu. Usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać. Mówiliśmy o tym co najbardziej lubimy robić , gdzie mieszkamy itd. Miło nam się rozmawiało. W pewnym momencie Bartek zbliżył się do mnie i chciał mnie pocałować. Nasze usta były co raz bliżej gdy nagle zadzwonił mój telefon. Wkurzona wyciągnęłam komórkę z kieszeni i popatrzyłam na wyświetlacz. Był to Kamil. Ze złością odebrałam telefon.
- Czego chcesz ? - zapytałam.
- Rodzice kazali Ci wracać - odpowiedział, a ja się rozłączyłam i powiedziałam Bartkowi , że muszę już iść. Wstałam i zaczęłam iść w stronę lasu. On podbiegł do mnie , chwycił za rękę i szliśmy razem. Czułam sie jak w jakimś romantycznym filmie. Gdy doszliśmy pod mój dom stanęliśmy i Bartek chciał mnie pocałować ale w oknie spostrzegłam Kamila. Pożegnałam się i weszłam do domu. W kuchni zobaczyłam Kamila. Powiedział , że mama już się wyprowadziła do swoich rodziców. Nie wiedziałam co mam robić. Po chwili zastanowienia poszłam do mojego pokoju. Weszłam do łazienki , wzięłam ciepłą kąpiel i poszłam spać. Po półtorej godziny snu obudził mnie telefon bo dostałam sms. Była to wiadomość od Bartek. Napisał tak :
- Słodkich snów kochanie ;** <3
Gdy to przeczytałam uśmiechnęłam się i znowu odpłynęłam w krainę snów :)


Heej Kochani :* <3
Od razu powiem żebyście nie myśleli , że ja osobiście kocham tego całego Bartka bo tak nie jest :P
 Powiem wam tylko, że w książce nie będzie żadnego happy endu z Bartkiemw roli głównej. 3 rozdział będzie taki średni ( chodzi o długość ) :PP Serdecznie zapraszam ! Nowy w następną sobotę lub wcześniej :PP Zależy ile będę mieć czasu chociaż teraz nawet dużo :( Nieważne dlaczego xD
Papa :** <33

sobota, 9 lipca 2011

Rozdział 1 " Sad Suprise "

Rano wstałam o 6:15. Ubrałam czarne leginsy , białą bluzkę i na to koszulę w kratkę o kolorach fioletowo-czarnych. Potem wyciągnęłam z szafy kapelusz w kratkę. Następnie założyłam czarne skejty. Ubrałam też mój łańcuszek z literką " H ". Po chwili zeszłam na dół. Wzięłam śniadanie do szkoły i wyszłam z domu. Szłam sobie sama gdy nagle dołączył do mnie mój brat. Potem do szkoły szliśmy razem. Gdy już doszliśmy bałam się tam wejść bo nie chciałam znowu słyszeć jak o mnie mówią. Nie miałam wyjścia :( Kamil otworzył przede mną drzwi i weszłam do środka. Nagle jeden chłopak się zaśmiał i powiedział :
- Patrzcie ! Hope przyszła !
Mam ksywkę Hope ( tłumacząc z angielskiego to znaczy nadzieja ) ponieważ wszyscy mają nadzieję , że nikomu niczego nie wygadam. Dlaczego tak jest opowiem później. Wracając do tego co się tam działo :
Wszyscy spojrzeli w moją stronę i zaczęli się szyderczo uśmiechać. W naszej szkole na korytarzu były żółte szafki. Klasy były do osobnych przedmiotów , a ławki były pojedyncze. Bardzo lubię wygląd tej szkoły lecz zawartość ( uczniowie ) nie za bardzo. Wkurzają mnie tym , że popełniłam jedną wpadkę i już mnie nienawidzą , a także wyzywają. Jeśli chodzi o tę wpadkę to , to było tak :
Pewnego dnia przyszłam do szkoły. Myślałam , że ten dzień będzie cudowny. Chciałam być uczciwa i miła. Nagle moi koledzy zaczęli się bić. Jeden wpadł na szybę i ją wybił. Gdy dyrektor przybiegł i chciał się dowiedzieć kto to zrobił zaczęłam o wszystkim mówić. Potem koledzy dostali karę , a mnie zaczęli nazywać Hope. Czyli oznaczało to :
- Mam nadzieję , że nie wygada to co zrobię.
Tak ... to skomplikowane. Ale to jeszcze nie wszystko. Dzień później pokłóciłam się z królową szkoły. Od tamtej pory nikt mnie nie lubi i to przez jeden błąd. Wracając do tego co się działo w szkole :
- Ej , dajcie jej spokój - odparł Kamil i spojrzał na najgłupszego na świecie chłopaka o imieniu Radek. Mega go nienawidzę bo to on się najwięcej ze mnie śmieje. Dzisiejszy dzień miał być bez nauki bo tak zawsze mamy przez dwa tygodnie przed zakończeniem roku. Nagle wybiła 8:00 i zadzwonił dzwonek , przed klasą czekaliśmy na panią od matematyki. Gdy przyszła poszliśmy w stronę drzwi wyjściowych. Jak miałam już wychodzić nauczycielka zawołała mnie na rozmowę. Zaczęłam się bać.
- Przykro mi z powodu twoich rodziców. Ale nie martw się , będzie dobrze - powiedziała , a ja nie wiedziałam o co jej chodzi.
- Ale o co chodzi bo nie rozumiem ? - zapytałam.
- No bo twoi rodzice się rozwodzą - odparła nauczycielka, a ja nie wiedziałam co powiedzieć.
- Cccco ? - spytałam.
- Oj , nie mówili Ci ? - zapytała.
- No jeszcze nie , ale oni naprawdę się rozwodzą ? - spytałam matematyczki.
- Tak. Nie mów , że Ci mówiłam bo naprawdę nic nie wiedziałam , że nie wiesz - odparła.
- Dobrze, nikomu nie powiem - odpowiedziałam i szybko wyszłam na zewnątrz. Kamil siedział na schodach ze swoimi kumplami. Podeszłam do niego i go zawołałam.
- Co chcesz ? - zapytał.
- Powiedzieć , że nasi kochani rodzice się rozwodzą - odparłam a on zrobił wielkie oczy ! ...


Hej <333 Mam nadzieję , że rozdział się podoba ! Sorki , że krótki ale tak już miałam w zeszycie i nie chcę tego zmieniać. Drugi będzie o wiele dłuższy !! ;) Już nikt nie wysyła prac na konkurs więc postanowiłam , że już wybiorę :) 
Wygrywa 
Imię : Julia 
Ksywka :  Julia xd lub Julcia 
Blog : http://biebers-story-is-life.blogspot.com/
Naprawdę świetną pracę zrobiłaś ^^
Oto ona :

Chciałam też wyróżnić inną pracę ponieważ ta osoba dostarczyła pracę najszybciej :)
Oto ona :

Praca należy do :
Imię : Jagoda
Ksywka : Jagódka
Blog : -
Ps. Zgapiłam jedno zdjęcie ^^ :PP
Wszystkie prace są wspaniałe !!! <3 ;* Zatrzymam je na pamiątkę ;)
Dziękuję Wam <3 ;**
Miło było ale muszę lecieć ^^ Dzisiaj rodzice i siostry idą na wesele ja nie bo mi się nie chce ;D
Będzie fajnie ^^
Papa ;** <3

Prolog

Cześć , jestem Gabrysia Bednarczyk lecz mówią na mnie Hope. Mam 15 lat i jestem z Polski. Mam włosy koloru brązowego , mam też brązowe oczy. Urodziłam się 28 października 1996r. Kiedyś mieszkałam na wsi lecz gdy umarł mój dziadek ze strony taty musiałam przeprowadzić się do mojej babci. A babcia i dziadek ze strony mamy dalej mieszkają na wsi. Gdy umarł tata taty mieszkałam razem z rodzicami, bratem Kamilem i babcią ( mamą taty ). Gdy nagle w listopadzie 2007 roku umarła moja babcia ze strony taty. Wtedy mieszkaliśmy już sami. W szkole mało kto mnie lubił ponieważ od czwartej klasy jestem pokłócona z  " królową " szkoły. Nazywa się ona Kamila B. Wszystkim mówi , że mają mnie nie lubić. Większość się na to nabiera ale trzy dziewczyny i mój brat nie. Jutro już zakończenie roku szkolnego ale jeszcze dzisiaj muszę iść do szkoły i będę musiała znosić głupie wyzwiska moich znajomych :(